Czołem wszystkim! Tu Rafa Bracero z metalpr.com, a ze mną Joakim z Sabaton. Jak sie masz?
Świetnie, dziękuję!
To Twój pierwszy raz w Puerto Rico, czy może byłeś tu już kiedyś?
Pierwszy raz! I uważam, że zdecydowanie powinniśmy tu wrócić, zwłaszcza kiedy w Szwecji panuje mroźna zima...
Wkrótce wychodzi album koncertowy, prawda?
Tak, 20 września, czyli juz za dwa tygodnie. DVD, Blu-ray. Nagrane cztery koncerty - Woodstock w Polsce, Londyn, Oberhausen i Gothenburg.
Zawsze mnie zastanawia, czy albumy z koncertów na żywo mają jeszcze jakieś znaczenie dla fanów?
Oczywiście to zależy od słuchacza. Jeśli Ci się to podoba - kup album, jeśli nie - nie kupuj, proste.
Uważacie siebie bardziej za kapelę koncertową, niż studyjną?
Zdecydowanie tak. Fajnie jest nagrywać albumy, ale dziesięć razy fajniej jest je grać na żywo.
Jesteście znani z tego, że macie dwa własne eventy - Sabaton Fest i Cruise. Jak to jest robić coś takiego?
To świetna zabawa, inaczej byśmy tego nie robili. Rejs jest może nieco inny niż to, co Wy znacie - 70000 Tons Of Metal. Ten dzieje się w środku lata. Przy okazji - to bardzo fajne wydarzenie. Nasz Sabaton Cruise dzieje się w listopadzie lub grudniu, na Morzu Bałtyckim między Szwecją z Finlandią. Uwierz mi, nie chcesz wychodzić na pokład słoneczny, człowiek zamarza na kość. To zdecydowanie impreza w ciepłym wnętrzu.
Zaraz po Puerto Rico gracie na festiwalu ProgPower. Masz jakieś teorie, dlaczego power metal nie jest aż tak popularny w Stanach?
Nie mam pojęcia, nawidoczniej nie ma tam zbyt wielu ludzi o dobrym guście muzycznym (śmiech).
Zgadzam się całkowicie!
Czy Wasz koncert tutaj będzie się różnił od tych, które gracie w Europie?
Gramy tutaj na mniejszych scenach niż w Europie, siłą rzeczy więc ograniczamy nieco produkcję. Tutaj nie zmieścilibyśmy naszej sceny festiwalowej, fajerwerków itp. Spalilibyśmy kluby, a wolelibyśmy tego nie robić tak od razu za pierwszym razem (śmiech).
W Europie gracie bardzo dużo, w Szwecji graliście pewnie w każdym możliwym klubie i arenie. Było Wam łatwo, czy trudno, przekonać do siebie swoich ziomków?
Generalnie jest tak, że Szwedzi nie lubią szwedzkich kapel. Lubią wszelkie zagraniczne bandy, a szwedzkich nie. Więc na początku było ciężko przekonać naszych rodaków do naszego zespołu. Zagraliśmy setki koncertów, skopaliśmy parę tyłków - wcześniej czy później musiano na zaakceptować (śmiech).
Każdy rynek muzyczny ma swoje problemy i bolączki. Jak myślisz, jak to jest u Was?
To smutne co powiem, ale chyba setki gównianych kapelek. Jest mnóstwo świetnych kapel, które się gubią w tłumie takich, które grają cały czas to samo i nie robią nic nowego czy ciekawego. Ludzie się zniechęcają i nie przychodza na koncerty naprawdę wartościowych zespołów. My mieliśmy szczęście, na nasze koncerty przychodzi coraz więcej ludzi, nie tracimy fanów. Ale mamy przyjaciół, którzy grają w naprawdę dobrych kapelach, którzy nie dają już rady, bo muszą rywalizować o publiczność ze słabymi zespołami. Nie można wymagać od ludzi, żeby chodzili na 10 koncertów w miesiącu, a wszystkie kapele grają w tym samym czasie...
Pytam o to, bo wielu ludzi, chociażby tutaj, w Puerto Rico, uważa, że szwedzki rynek muzyczny jest całkiem inny od reszty, ale wygląda na to, że macie te same problemy.
Problem z kapelami to bardziej problem ogólnoeuropejski niż szwedzki. Do Szwecji nie przyjeżdża tak dużo ludzi. Dla mnie największy problem ze Szwecją jest taki, że jest tam zimno!
Piszesz piosenki o wojnach i konfliktach. Jak takie tematy wpływają na Ciebie jako autora utworów?
Cóż, jest w tym pewien paradoks. Poważnie podchodzimy do naszych albumów i tematów piosenek, jednak kiedy przychodzi do grania koncertu - jesteśmy radośni, weseli, klaszczemy, skaczemy. Stąd mówię o paradoksie - w końcu śpiewamy o śmierci. Za każdym razem, kiedy piszę nowy utwór, czegoś się uczę. Chociaż nie zawsze podoba mi się nowo zdobyta wiedza.
Oczywiście muszę zadać to pytanie. Biorąc pod uwagę aktualny konflikt w Syrii - śledzisz go, analizujesz? Masz wyrobione własne zdanie na ten temat?
Zdecydowanie zostawiam to politykom. My nie uprawiamy polityki, śpiewamy o historii. Polityka i religia nie są dla nas.
Poza Puerto Rico i Meksykiem, wiem, że będziecie także niedługo grać w Kostaryce. Kiedy Waszych koncertów mogą sie spodziewać nasi przyjaciele z Ameryki Południowej?
Tak szybko jak to tylko możliwe, mam nadzieję. Planujemy trasy z ogromnym wyprzedzeniem i zwykle kiedy nagle pojawia się możliwość zagrania w Ameryce Południowej, my mamy już zabukowane koncerty w Europie czy Stanach. Nie traćcie nadziei, przybywamy, musimy tylko znaleźć odpowiedni moment. To z kolei nasz własny problem - brak czasu.
Poza albumem koncertowym - macie już materiały do nowego albumu studyjnego?
Tak. Właściwie rozpoczęliśmy prace nad albumem już kilka tygodni temu. Jeśli nic się nie popieprzy - zwykle się nie pieprzy, ale nigdy nie wiadomo - no może poza podróżami samolotem, tutaj zawsze coś się musi u nas posypać - nowy album powinien być gotowy na początku przyszłego lata.
Gdyby ktoś chcial się z Wami skontaktować - gdzie powinien uderzać?
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.. Nie mamy osobnego managementu, robimy wszystko sami.
Świetnie, pokazujecie, że to ważne, by fani czuli, że jesteście blisko nich.
Owszem. A poza tym, kto lepiej zadba o Sabaton niż my sami?
Świetna odpowiedź. Chciałbyś coś powiedzieć fanom?
Macie świetną pogodę. Naprawdę zajebistą. Muszę przywlec tu tyłek... Jak tu jest zimą? W grudniu?
Tak samo jak teraz, niewiele się tu zmienia.
Chyba kupię sobie tutaj mały domek na zimowy sezon (śmiech). Do zobaczenia w barze!