Wasze spotkanie
J: W zasadzie nie znaliśmy sie wcześniej. Byliśmy dobrymi przyjaciółmi z wokalistą jego poprzedniego zespołu, Raubtiera. Kiedy tamten usłyszał, że rozstajemy się z naszymi kolegami, zadzwonił do nas, nie pamiętam, do mnie czy do Pära i mówi, że ma dla nas człowieka. My na to - stary, przecież to jeszcze nieoficjalne! Uwierzcie mi, poznacie go i polubicie. No to go poznaliśmy i polubiliśmy :) To zabawne - żaden z nowych chłopaków nie przeszedł prawdziwego muzycznego przesłuchania. Spotkaliśmy się, wypiliśmy kilka piw, pogadaliśmy z Robertem, Chrisem i Thobbem. Żaden nawet nie wszedł do sali prób. Pomyśleliśmy, że oni są i tak lepsi niż na to zasługujemy, więc bierzmy ich :)
To strasznie fajne, że fani przez cały czas bardzo nas wspierali. Pamiętam jak było na początku, fani przychodzili na koncerty i wodzili wzrokiem po nowych chłopakach, by po dwóch piosenkach stwierdzić - ok, wymiatają - i zacząć się naprawdę bawić.
Nagranie Carolusa w dwóch językach
J: Zaczęło się tak. Robiłem preprodukcję do piosenki Long Live The King. Z jakiegoś powodu, pierwsze słowa, które przyszły mi do głowy, były po szwedzku. Nagrałem kawałek. Potem gadaliśmy z Pärem przy piwie i pomyśleliśmy - skoro to tak fajnie brzmi, to nagrajmy całą piosenkę po szwedzku. Nie! Zróbmy cały album po szwedzku! To był naprawdę fajny pomysł, bardzo miło mi się przy tym pracowało. Jedyny problem był w tym, że mieliśmy juz zarezerwowane studio, ale tylko na tyle czasu ile potrzeba do nagrania jednego języka. Na płycie jest dużo chórków, wokali, dużo pracy. Zaczynaliśmy o ósmej rano, kończyliśmy o drugiej w nocy. Pod koniec nagrań kaszlałem krwią. Dobrze, że potem mieliśmy chwil przerwy zanim pojechaliśmy w trasę.
Kontrowersje związane z Carolusem
T: Temat Karola XII jest rzeczywiście nieco wrażliwy. To dlatego, że jego postać zawłaszczyły sobie środowiska skrajnie prawicowe.
J: Zgadza się, prawicowi ekstremiści uznają Karola XII za swojego patrona. Mogliśmy śpiewać o Szwedzkim Imperium wykluczając Karola. Mogliśmy śpiewać tylko o Gustawie Adolfie i Karolu X, którzy tak naprawdę zbudowali, poszerzyli imperium, byli wielkimi wojownikami. Wtedy byłoby to bezpieczne. Ale dodanie Karola XII, którego za swoją główną figurę uważają durni naziści, sprawia, że zaczyna się politykowanie. Z drugiej strony, to był świr, nie wiem dlaczego oni tak go czczą.
T: Tak, on był raczej frajerem i przegranym :)
J: Powinni czcić Gustawa Adolfa, to by miało większy sens. Pisaliśmy tak dużo o różnych wojnach, więc pomyśleliśmy - oczywiście, będzie dyskusja, ale poprzez nasze wcześniejsze dokonania dokładnie pokazujemy, o co nam chodzi. Moja mama jest Czeszką, nie mogę być nazistą, musiałbym najpierw zagazować swoją mamę :)
Tworzenie kolejnego albumu
J: Do tej pory to ja byłem jedynym kompozytorem piosenek. Ale już ustaliliśmy, że spędzimy trochę czasu razem w październiku lub listopadzie, spróbujemy stworzyć coś razem. Dobra piosenka to dobra piosenka, nieważne kto ją napisze.
T: Musi brzmieć jak Sabaton.
J: Dokładnie. Jeśli będzie do dupy, albo nie będzie brzmieć jak Sabaton, nie znajdzie się na płycie, proste.
Koncepcja, czy też główny motyw - to już mamy. Nie chcę jednak niczego ujawniać. Nie dlatego, że to jakiś straszny sekret. Po prostu wiemy, że jeśli we wczesnej fazie coś ogłosimy, ludziom się to spodoba, i potem w ostatniej chwili coś zmienimy, bo wpadnie nam do głowy jakiś świeży zajebisty pomysł, to będziemy mieć spore kłopoty. Dlatego nie ogłaszamy niczego przynajmniej do momentu, kiedy jesteśmy w połowie drogi i wiemy dokładnie co znajdzie się na płycie.
Mogę powiedzieć, że będzie o wojnie. Zaskoczona? :)