Cześć! Tu Access Rock, jesteśmy na Metaltown, jest drugi dzień festiwalu, a rozmawiam z Joakimem Brodénem, wokalistą Sabaton. Jak leci?
Świetnie! Świeci słońce, jest dużo heavy metalu, potem będzie piwko...
I może jakiś gig?
Jakiś... gej?? Ach, gig, nie ogarnąłem (śmiech)
To się wytnie.
Nie, nie trzeba, spoko.
A więc, gracie koncert.
Tak, zgadza się, gramy chyba koło 22:15, tak sądzę, nie pamiętam dokładnie. W czasie festiwali zawsze jest trochę chaotycznie, pamięta się tylko to, co będzie się robić w następnej kolejności.
Wywiad, wywiad, żarcie, piwo, koncert.
Piwo jest zawsze po koncercie. Na razie wypiłem parę bezalkoholowych. Nigdy nie imprezujemy przed koncertem. Oczywiście zdarza się, że ktoś wychyli szklankę piwa czy lampkę wina do obiadu, ale to nigdy nie jest żadna większa impreza. Ludzie zapłacili kasę, by zobaczyć występ, by się dobrze bawić. Byłoby to brakiem szacunku, gdyby któryś z nas wyszedł na scenę pijany i nie w najlepszej formie.
Wielu ludzi tu dziś przyszło dla Was. Macie już potężną rozpoznawalność.
Nie da się ukryć, mieliśmy trochę szczęścia przez ostatnich kilka lat. Carolus pokrył sie w Szwecji platyną, nie spodziewaliśmy się tego. Mieliśmy cichą nadzieję na złotą płytę. Poprzednia płyta, Coat Of Arms, była bliska złota, więc teraz naszym celem było to osiągnąć, a sprzedaliśmy prawie dwa razy więcej płyt niż potrzeba do złota. Ale z drugiej strony, śpiewamy o szwedzkiej historii, a płyta jest dostępna po szwedzku.
Jednak w dzisiejszych czasach generalnie płyty wcale dobrze się nie sprzedają.
Wychodzi na to, że metalowcy są nadal na tyle lojalni, by wesprzeć zespół poprzez kupno płyty. To co dla mnie jest świetne, to fakt, że niemal połowa sprzedanych kopii to kopie cyfrowe - ludzie kupuja więc na iTunes, Spotify. Całe szczęscie nie każdy korzysta z "rabatu" jaki oferuje PirateBay. Z tym trudno konkurować, oni mają 100% zniżki...
Jak Ty przyjmujesz oceny Carolusa? Czujesz presję?
Oczywiście, i to dużą, w końcu jestem jedynym twórcą piosenek w tej kapeli. Oczywiście teksty piszemy razem z Pärem, ale co do muzyki - do tej pory byłem sam. Zawsze się staram, by za bardzo mnie to nie frustrowało, ale najciężej jest na początku. Póki nie ma się tej jednej, dwóch piosenek, które uważasz za wystarczająco dobre.
Czy ze względu na zmianę składu proces tworzenia piosenek zmieni się?
Zobaczymy, jeszcze tego nie ogarnialiśmy. Na razie nie wiem, czy piosenki stworzone przez Thobbego i Chrisa są dobre, czy ssą, czy są wystarczająco "sabatonowe"? Byłbym bardzo szczęśliwym człowiekiem, gdyby okazało się, że stworzymy coś wspólnie i okaże się to świetne. Ale jeśli nie będą brzmieć wystarczająco "sabatonowo" lub w ogóle nie będą to świetne kawałki, nie znajdą się na albumie, tylko dlatego, że byłoby to politycznie poprawne wewnątrz kapeli, tak to nie zadziała. To musi być znów najlepszy z możliwych album Sabatonu, i wszystkim nam na tym zależy.
Pogadajmy o Waszym festiwalu, Rockstad: Falun, który ostatnio zmienił nazwę na Sabaton Open Air.
Nadal używamy nazwy Rockstad: Falun. Sabaton Open Air to nazwa bardziej nastawiona na promocję festiwalu za granicą. Próbowaliśmy promować festiwal pod starą nazwą w czasie jesiennej trasy. Chociażby w Niemczech, fani pytali - po cóż mam jechać na kolejny letni festiwal do Szwecji, skoro mogę Sabaton zobaczyć na kilku gigach u nas, w Niemczech. Nie przebijaliśmy się z informacją, że to nasz festiwal, że to my go organizujemy, że w czasie tego festiwalu dajemy naprawdę wyjątkowy koncert, że mamy specjalne rzeczy przygotowane dla fanów. Odkąd posługujemy sie nową nazwą, podejście zagranicznych fanów do festiwalu całkiem się zmieniło. Już teraz wiemy, że bilety kupili ludzie z ponad 25 krajów. To była dobra decyzja. W sumie to nie jest dziwne, po co człowiek z Hamburga miałby jechać na jakiś tam festiwal tak daleko na północ, do Falun, skoro może zobaczyć Sabaton na Wacken.
Macie także Sabaton Cruise, czyli wasz własny rejs, o którym zawsze jest głośno.
Taki właśnie rozgłos chcemy uzyskać dla festiwalu. Rejs jest fajny, zawsze robimy coś ciekawego. Zwykle gramy nie jeden, ale dwa sety. W sumie to samo zrobimy na Sabaton Open Air w tym roku. Pierwszy set to zagranie całego The Art Of War, potem zejdziemy na chwilę ze sceny, a potem zagramy więcej. Tak właśnie dzieje się na Cruise. Możemy sobie na to pozwolić - jesteśmy blisko domu, możemy wszystko przygotować. Takie rzeczy nie sa możliwe w czasie trasy, bo po prostu nie jesteśmy w stanie przygotować takiej produkcji, chociażby tylu fajerwerków, żeby nie spalić sceny.
Ostatnio nawet macie swój samolot!
Tak! Pierwszy raz mieliśmy prywatny samolot, Sabaton 40-1 Flight. To było tak. WASP musiał odwołać swój show na Kirunafestivalen, zdaje się że jeden z muzyków złamal nogę, wielka szkoda. No więc na stronie festiwalu pojawiło się głosowanie - kogo chcecie widzieć zamiast WASP, i wielu ludzi głosowało na nas. Stwierdziliśmy - ok, przyjedziemy, zagramy, ale potem musimy sie rozejrzeć za samolotem, bo następny gig mamy dość daleko. Kiruna leży na dalekiej północy Szwecji, już za kołem podbiegunowym, a następnego dnia w południe musimy być na południu Niemiec. Nie było możliwości, by wyrobić się rejsowym samolotem. Tak więc dzieki promotorom Kirunafestivalen udało nam się wyczarterować samolot. Zeszliśmy ze sceny, pojechaliśmy od razu na lotnisko, i od razu wsiedliśmy do samolotu, żadnej ochrony, żadnego planu, nic. W Niemczech zapakowali nas do minivanów, i dotarliśmy na miejsce, na show z Iron Maiden. To był fajny lot. Od razu poczuliśmy się jak Maiden - oni zawsze latają własnym samolotem, czemu nie my?
Teraz powinieneś zrobić licencję pilota.
Niestety, obawiam się, że jeszcze nas nie stać, by móc takie numery odstawiać regularnie (śmiech).
Supportujecie Iron Maiden w tym roku...
Tak, zdaje się że łącznie siedmiokrotnie. Dwa razy w Szwecji, raz w Finlandii, dwa razy w Niemczech, dwa razy w Rosji... Ach, no i jeszcze raz w Los Angeles. Będzie super, a potem mamy zaplanowane małe wakacje.
Kiedy więc będzie czas na nowy album?
Cały czas koncertujemy, ale ja cały czas tworzę muzykę. Kolejny album powinien byc gotowy wiosną przyszłego roku. Nie lubię odpoczywać.
Po angielsku, szwedzku, w obu językach?
Tym razem plan jest tylko po angielsku. Śpiewanie po szwedzku ma sens wtedy, gdy śpiewa się o szwedzkiej historii. Nie chcę jeszcze nic przesądzać, niczego obiecywac, ale wydaje się, że szwedzka historia nie będzie tematem kolejnego albumu. Po co śpiewać po szwedzku o Sowietach i nazistach zabijających się nawzajem.
Który festiwal tego lata był dla Was najlepszy?
Mam nadzieję, że to będzie ten, zobaczymy dziś po koncercie. Lubię tu grać. Drugi raz gramy na Metaltown, ale często gościmy też w samym Goteborgu. Ciężko jest wybrać jeden festiwal, koncerty zlewają się w jedną imprezę. Nawet nie pamiętam co dokładnie robiłem w zeszły weekend. Na pewno fajnie było zagrać na Kirunafestivalen, za kołem podbiegunowym, kiedy pół godziny przed północą nagle chmury się rozwiewają a ty widzisz pełne słońce. Jak to za kołem podbiegunowym, nie zaszło przez całą noc.
Tu Joakim z Sabaton, oglądacie Access Rock.