Joakim Broden, charyzmatyczny wokalista Sabaton, czuje się "świetnie"; odpoczywa w swoim rodzinnym mieście - Falun, z jego wszelkimi atrakcjami turystycznymi, takimi jak The Great Pit (jak by nie patrzeć, to po prostu wielka dziura w ziemi). Hej, taki tam fakt o Szwecji.
Joakim cieszy się świetnymi i pełnymi ciepłych słów recenzjami ostatniego albumu Sabaton - Carolus Rex. Jednak dla niego to nie recenzje są najważniejsze - chodzi tylko o reakcje fanów. "Doceniam dobre recenzje. Ale na koniec i tak liczy się to, co myślą fani. Choćbyśmy mieli najlepsze recenzje na świecie, bez poparcia fanów, to wszystko nie miałoby sensu".
Pytam, czy Carolus Rex jest szóstym, czy siódmym krążkiem zespołu, ale nawet on nie jest pewien. Po chwili zastanowienia odpowiada jednak - "To jest szósty krążek, jeśli nie liczyć demo". Jest to album koncepcyjny (przy tym dobry!), oparty na historii Szwedzkiego Imperium i postaci Karola XII, króla Szwecji, nazywanego Carolus Rex. Jocke wyjaśnia - "Historia na albumie zaczyna się nieco przed czasami Karola XII, i ciągnie się przez niemal sto lat istnienia Szwedzkiego Imperium, poprzez jego wzrost i schyłek. Rozpoczyna się od Gustawa II Adolfa i kończy na Karolu XII" - który według Joakima był "megalomanem i wariatem".
Niemal wszystkie poprzednie albumy zespołu skupiały się na temacie wojennym. Czy Carolus Rex kontynuuje tę ścieżkę? "Tak. Zawsze interesowaliśmy się historią wojskowości i ten album także jest o wojnie - jednak w całkiem innym spojrzeniu. Wcześniej skupialiśmy się na czasach współczesnych, począwszy od I Wojny Światowej, jednak teraz mieliśmy wspaniałe wsparcie ze strony profesora historii, Bengta Liljegrena. Bardzo nam pomógł w szukaniu informacji. To ekspert, napisał książkę o Carolusie Reksie. Kiedyś był punkiem, więc doskonale czuł, co jest do zrobienia!" Jaki był jego wkład? "Zawdzięczamy mu każdą linijkę tekstu." Cokolwiek to znaczy - Bengt w ogromnym stopniu pomógł w poszukiwaniu materiałów. "Na początku, kiedy dyskutowaliśmy o tym jakie piosenki będą na płycie, profesor kierował nas na odpowiednie ścieżki. Dzięki temu nie musieliśmy przekopywać się przez 400 książek o historii." Joakim wyjaśnia też, że Bengt pilnował, by teksty były zgodne z prawdą historyczną. Czy w takim razie profesor stał się kimś w stylu kolejnego członka bandu? Joakim śmieje się - "Zawdzięczamy mu naprawdę wiele."
Album został z epickim rozmachem wyprodukowany przez Petera Tagtgrena (Pain, Hypocrisy), który na dodatek wykonuje tam gościnnie jakieś wokale, racja? "Tak, w piosence Gott Mit Uns Peter śpiewa zwrotki za mnie. Do tego chórki i tego typu rzeczy." Czy było fajnie z nim współpracować? "O tak, razem z Peterem znamy się i współpracujemy od kilku lat. W 2001 rozpoczynaliśmy nagrania z jego bratem Tommym, a Peter zawsze był gdzieś w pobliżu, dużo nam podpowiadał i pomagał, i zawsze uważaliśmy go za naszego producenta. Miksował album The Art of War w 2008, nagrywał perkusję do Coat Of Arms w 2010, zrobiliśmy z nim album live i wiele innych pobocznych projektów. I w końcu stwierdził - hej, dajcie mi zrobić Wasz album od początku do końca! Pomyśleliśmy, że rzeczywiście nigdy tego nie zrobiliśmy, i stwierdziliśmy - a czemu nie teraz? I udało się świetnie."
Robota producencka był świetna - jak chcecie to teraz przebić? "Ha, zobaczymy, jednak jednego jestem pewien - więcej znaczy lepiej! Nigdy nie jest tak, że mniej znaczy lepiej. Czyli po prostu trzeba zrobić więcej! Na albumie dużo się dzieje, na przykład w piosence The Lifetime At War albo w Long Live The King, mamy dużo wstawek orkiestrowych, chórki złożone z wielu głosów, do tego jeszcze drugi język tekstów... Prawdopodobnie doszliśmy do liczby rzędu 60 ścieżek na tej płycie."
Wydaliście album w dwóch językach - po angielsku i szwedzku - czy wyrażanie emocji było łatwiejsze w ojczystym języku? "No cóż, nieważne jak dobry jesteś w angielskim, zawsze łatwiej wyrazić emocje - to 'coś' we własnym języku, w szwedzkiej wersji. Prawdopodobnie spędziliśmy nad nagrywaniem angielskiej wersji jakieś dwa razy więcej czasu, po szwedzku wszystko szło naturalnie i łatwo, więc aby wersja angielska nie ucierpiała na jakości, musieliśmy jej poświęcić więcej sił - pod koniec niemal kaszlałem krwią! Dopiero wtedy zrobiliśmy przerwę!"
Zespół wyrusza do Australii w styczniu 2013 wraz z Nightwish. To na pewno będzie epicka trasa. Kiedy pytam, czy się cieszy na tę trasę - otrzymuję szczerą odpowiedź - "Och, tak! Kurde, tutaj jest jakieś minus trzydzieści a u was? Plus trzydzieści, czterdzieści stopni!" Mówię więc, że tu jest już dziewiąta wieczór i nadal trzydzieści stopni - "Świetnie, kocham to!"
Sabaton jest jedną z najwięcej koncertujących kapel na świecie, są w trasie niemal cały czas. Czy mają czas wolny? "Czas wolny? Odpoczniemy po śmierci! Od kwietnia daliśmy 110 koncertów. Kręci nas to, a póki tak jest, czemu tego nie robić?" Dobre podejście, musze przyznać. Graliście z wieloma legendami metalu, Judas Priest, Iron Maiden, Scorpions... Z kim jeszcze chcielibyście grać? "Na pewno Nightwish. Oczywiście spotkaliśmy się z nimi parę razy na festiwalach, ale nie graliśmy z nimi. Po trasie w Australii zostanie już chyba tylko Metallica."
Sabaton potwierdził udział w słynnym 70 000 Tons Of Metal, ale słyszałem, że jest także event o nazwie Sabaton Cruise, cóż to jest? "W Szwecji byliśmy na rockandrollowym rejsie - chociaż to na pewno nie to samo co żeglowanie po Karaibach! Rejs po Morzu Bałtyckim pomiędzy Szwecją a Finlandią, z kilkoma bandami na pokładzie. Widzieliśmy kilka takich rejsów i chcieliśmy to rozwinąć. Więc kiedy graliśmy w Szwecji i Finlandii pomyśleliśmy - hej, czemu nie zrobić własnego rejsu, zagrać na pokładzie statku zamiast mieć dzień wolny i się nudzić. Na początku miał to być zwykły rejs z metalowymi kapelami na pokładzie, jednak potem rozwinęło się to w elitarne spotkanie fanów Sabaton, taki specjalny wieczór. Gramy dwa koncerty, partie akustyczne, wymieniamy się instrumentami, zapraszamy gości..." Widzicie? To jest właśnie szwedzka ciężka praca.
W marcu 2012 grupa niemal się rozpadła. Odeszło czterech członków zespołu, Par i Joakim zostali sami. Musieli na nowo powołać do życia kapelę. Jak sprawdzają się Thobbe Englund, Chris Rorland i Robban Back? "Wszyscy świetnie się bawimy i ośmielę się powiedzieć, że teraz mamy więcej radości z trasy niż ostatnio." Czy piszecie piosenki razem? Joakim śmieje się - "No, jeszcze nie. Nadal jestem głównym autorem utworów. Ale to proste - jeśli chłopcy chcą brać udział w pisaniu, róbmy to - jeśli wyjdzie, świetnie, jeśli nie - nie użyjemy tego w albumie, proste."
Kiedy pytam, czy znaleźli nowego klawiszowca, Joakim odpowiada tajemniczo - "Tak i nie." Na razie grają partie klawiszowe z taśmy. "Jeśli spotkamy odpowiednią osobę, będzie fajnie mieć klawiszowca, ale nie chcemy na siłę kogoś szukać, kto nie będzie stuprocentowym pewniakiem, w takim przypadku już wolę taśmę."
Robban dopiero co dołączył do zespołu, a już jest na urlopie ojcowskim. Jak sobie z tym poradziliście? "Mamy na zastępstwo Snowy Shawa (King Diamond, Dream Evil, Therion), który pojedzie z nami do Australii." Nie mogę się doczekać!
Biorąc pod uwagę wasze zainteresowanie faktami historycznymi - kolekcjonujesz jakieś militarne akcesoria? "Sam nie, ale dostaję sporo prezentów. Myślę, że z nich samych można by stworzyć niezłą kolekcję! Dostaliśmy na przykład łuski z karabinów z lądowania w Normandii, to bardzo miłe. Napisaliśmy piosenkę 40-1, opowiadającą o polskiej bitwie pod Wizną, kapitanie Raginisie i jego 720 żołnierzach, którzy kilka dni opierali się całej armii niemieckiej. Przegrali oczywiście, bo Niemcy mieli przewagę liczebną mniej więcej 40 do jednego. Wtedy dostaliśmy część granatu, którego kapitan użył do popełnienia samobójstwa i przy okazji zabicia niemieckiego oficera, który chciał go aresztować po bitwie. To był prawdziwy zaszczyt otrzymać taką pamiątkę. "
Jakie macie plany na czas świąteczny? "Zwykle wtedy zaczynam pisać. Wszyscy są na Święta w domu, zajmują się rodzinami i swoimi sprawami, co dla mnie oznacza, że mój telefon nie będzie dzwonił przez całą dobę. Będę więc mógł zamknąć się w studio, potworzyć muzykę, bo nikt nie będzie mi przeszkadzał. To dobry czas na pracę nad utworami." Joakim zapewnia, że nowy album będzie kontynuował wątek militarny, "chyba że zrobimy album o nazwie 'Wstrzymać ogień', tylko po to żeby powkurzac ludzi..." Osobiście słyszałem, że mają zrobić cover Lennona Give Peace a Chance....
Sabaton przyjeżdża podbić Australię już w styczniu.
Źródło: http://metalasfuck.net/zine/articles/2012/sabatons-vocalist-joakim-broden