"Aby odnieść sukces, musisz żyć marzeniami, wspomnieniami" - Steven Covey.
P: Nie do końca. Musisz też twardo stąpać po ziemi. Życie z głową w chmurach, bez kontaktu z rzeczywistością nie zadziała. Musisz cały czas mieć w głowie swój cel i swoje ambicje.
Dlaczego Sabaton odniósł sukces?
P: Jesteśmy na scenie już 12 lat. Wszystko dzięki temu, że podążamy konsekwentnie za naszą wizją i pracujemy naprawdę ciężko. Pierwsze lata były proste - robiliśmy to tylko dla zabawy. Potem zaczęliśmy myśleć, by zająć się muzyką na poważnie, ustaliliśmy, co trzeba robić, jakie kroki podejmować, żeby wzrastać w siłę. Dopiero od tej chwili staliśmy się profesjonalistami.
Jak fani zareagowali na zmianę składu zespołu?
P: Upłynęło wiele lat, odkąd zrobiliśmy jakąkolwiek zmianę składu, a teraz wymieniliśmy większość członków. To nie stało się jednej nocy, jak myślą niektórzy, powody narastały od wielu lat. Bycie w tym zespole wymaga mnóstwa zaangażowania. Jeśli nie chcesz być pół życia w trasie, niestety musisz zrezygnować. Dla wielu fanów było to bardzo nieoczekiwane, ale jak mówię, to siedziało w nas od lat. Kiedy ogłosiliśmy, że rozstajemy sie ze starym składem, właściwie mieliśmy już gotowych nowych chłopaków. To było dla nas trudne, wiedzieliśmy, że fani mogą być roczarowani, że będą się zastanawiać, co dalej z zespolem. Baliśmy się. Ale pojechaliśmy w pierwszą trasę po USA i od pierwszych gigów wiedzieliśmy, że to się musi udać. Fani odzyskali spokój ducha, kiedy czytali recenzje, w których nas chwalono, i od tej pory jest juz tylko lepiej. To był czas dużego strachu - inaczej rzeczy sie mają, kiedy zmienia się jednego członka zespołu, a inaczej, kiedy odchodzą niemal wszyscy. Ale udało się, i kapela ma się lepiej niż kiedykolwiek.
Wasze teksty skupiają się na wojnach. czy jest jakaś bitwa, wojna, której chciałbyś być świadkiem?
P: Jednym z powodów, dla których piszemy o bitwach jest to, by przestrzec, by nigdy się nie powtórzyły. Nalepiej, jakby nigdy się nie wydarzyły. Nawet, gdyby oznaczało to, że Sabaton nigdy by nie istniał, byłaby to mała cena za pokój na świecie. Niestety, ludzie ciągle się zabijają, więc pewnie nigdy nie braknie nam pomysłów na utwory. My skupiamy się na opowiadaniu historii. Jedyną wojną, którą mógłbym chcieć oglądać są "Gwiezdne Wojny".
Irlandia...
P: Pierwszą rzeczą, jaka mi przychodzi na myśl, kiedy słyszę "Irlandia" to film "Braveheart".
T: I leprekauny.
P: Muzyka folkowa. Tańce ludowe.
T: I piwo.
Wolicie koncertować czy pracować w studio?
P: Praca w studio nie jest ani zabawna, ani ekscytująca. W studio zwykle najwięcej pracuje Joakim. Całymi godzinami potrafimy siedzieć nad muzyką, koncepcjami, tekstami. To bardzo wyczerpujące. Za to bycie w trasie to niemal ciągła zabawa. Oczywiście, bywa nudno, zwłaszcza jeśli musimy na coś czekać, za to bycie na scenie to najfajniejsza rzecz jaką znam w życiu, nie da się tego przecenić.
Gdybyście robili imprezę i mieli zaprosić pięciu znamienitych gości, kto by to był?
P: Słyszałem o wielu artystach, którzy potrafią nieźle wstrząsnąć imprezą, więc dużo ludzi odpada. Jest taki szwedzki artysta, niemal bohater narodowy, Eddie Meduza - był, już nie żyje niestety - tak, jego bym chciał zaprosić, nawet jeśli by miał rozwalić całą imprezę, a mógłby. Przynajmniej zrobiłby to z klasą.
Thobbe mówi o wokaliście swojego poprzedniego zespołu - ten przynajmniej żyje. Teraz juz nie pije, skończył z tym, ale w okresie, w którym pił, byłby szalonym gościem na takiej imprezie. Do tego perkusista z tej samej kapeli.
Jeszcze ktoś? Chata już i tak ledwo stoi :) To dołóżmy Axla Rose'a. Rozwałka imprezy zapewniona.
Czego możemy się dziś spodziewać?
P: Na pewno będziemy w dobrej formie. Wczoraj mieliśmy dzień wolny, nie możemy się doczekać grania. Jesteśmy wypoczęci i przygotowani. Jesteśmy tu pierwszy raz, musimy udowodnić, że umiemy grać, tak by móc to kiedyś wrócić. Wiemy, że wiele się od nas oczekuje, ale i my mamy oczekiwania, jako że o Irlandczykach mówi się, że są szaleni. Mamy nadzieję to dziś poczuć na własnej skórze.
P: Dziękujemy wszystkim fanom, którzy pojawili się na naszych koncertach do tej pory mimo zmiany składu zespołu. Dzięki, że zechcieliście przyjść z otwartymi głowami i na własne oczy przekonać się, że Sabaton jest lepszy niż kiedykolwiek.
T: Dzięki!