Sweden Rock Festival to największy rockowy festiwal północnej Europy - co roku pojawia się tam blisko 40 tysięcy miłośników ciężkiego brzmienia. Pięcioosobowa reprezentacja Polish Panzer Battalion miała w tym roku okazję być częścią tego niesamowitego wydarzenia.

Pojechaliśmy do Szwecji, by jako wolontariusze wspomóc przygotowania do koncertów. Nasza praca polegała na przygotowaniu sceny tak, by muzycy mogli na niej grać - od pokornego zrywania taśm pomocniczych, po wyładunek ciężkiego, scenicznego sprzętu z ciężarówek. Niesamowitym doświadczeniem była świadomość odpowiedzialności za części perkusji Scorpionsów czy klawisze Aerosmith. W takich okolicznościach nawet przeciąganie kabli pod sceną jest interesujące!

Pracowaliśmy w takich godzinach, że mieliśmy możliwość obejrzenia koncertów na których nam najbardziej zależało. Festiwal zaczął się już w środę. My ten wieczór spędziliśmy na scenie przygotowując ją do czwartkowego występu Aerosmith.

Następnego dnia wspólnie wybraliśmy się na koncert zespołu Apocalyptica - panowie grający największe przeboje Metallici na wiolonczelach zebrali pod sceną całkiem spory tłum, mimo wczesnej pory (grali około 13:00). Po południu odpoczywaliśmy na campingu przy dochodzących ze sceny wokalnych popisach legendarnej Doro Pesch. Wieczorem ruszyliśmy, by obejrzeć koncert Steel Panther (cycki!) i bezpośrednio po nich grała gwiazda wieczoru - Aerosmith. Stroje, ruchy sceniczne i wokal Stevena Tylera bez wątpliwości zadowoliły nawet tych najbardziej wymagających widzów. Koncert składał się z samych największych hitów zespołu. W tym samym czasie, na mniejszej scenie, grał fiński Wintersun, który pod sceną zebrał garść najwierniejszych fanów. Drugi dzień festiwalu zamknął koncert Edguy.

W piątek zdecydowanie najlepszy występ miał szwedzki Mustasch. Świetna muzyka, energia na scenie, dostali od nas pięć razy TAK. Wieczorem na głównej scenie zagrali Scoprionsi. Niestety głos Klausa Meine już nie ma tyle mocy, co kiedyś i nas jakoś specjalnie nie zachwycił.

Sobotę na Rock Stage rozpoczął świetny koncert Amorphis. Po południu mieliśmy okazję zobaczyć wyjątkowy projekt, przygotowany specjalnie na ten festiwal pod nazwą Sweden Rock Symphony Orchestra. Szwedzka orkiestra symfoniczna, z udziałem gwiazd rockowej muzyki z przestrzeni dekad, przygotowała wspaniałe show. Symfoniczne aranżacje metalowych i rockowych przebojów były festiwalowym strzałem w dziesiątkę. Całości dopełnił energiczny dyrygent, który na scenie bawił się nie gorzej niż zgromadzona publiczność. Love Hurts na żywo, w oryginale, wraz z orkiestrą? Bezcenne widowisko. Gwiazdą ostatniego dnia był zespół In Flames, poszliśmy posłuchać kilku kawałków. Zagrali sporo utworów z nowej płyty, ale nie zabrakło również najbardziej znanych Cloud Connected i Only For The Weak.

Zobaczyliśmy świetne koncerty, pracowaliśmy z ekipami światowej klasy zespołów i wypoczęliśmy od codzienności. Z niecierpliwością czekamy już na kolejną, XXVII edycję Sweden Rock Festival!