Wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Festiwal Sabaton Open Air 2016 również dobiegł końca, ale wspomnienia pobytu w tym cudownym miejscu pozostaną z nami jeszcze na długo!
Falun. Pełna zieleni, jezior, niezwykle malownicza miejscowość w regionie Dalarna w środkowej Szwecji. To tutaj przez tydzień kilkunastoosobowa reprezentacja Battalionu pracowała i bawiła się na kolejnej odsłonie festiwalu organizowanego przez zespół Sabaton.
14 sierpnia do Szwecji wyruszyła pierwsza ekipa, samochodowo – promowa. Nie obyło się bez przygód. Przed samym zjazdem z autostrady zatrzymał nas kilkunastokilometrowy korek, a wyjazd stanął pod znakiem zapytania. Na szczęście po pewnym czasie droga została odblokowana, a my szczęśliwie dojechałyśmy na prom. W ostatniej chwili, ale czego się spodziewać, puszczając w podróż liczącą 1 900 kilometrów trzy kobiety... :D Dzień później w podróż wyruszyła ekipa samolotowa. Wieczorem wszyscy razem spotkaliśmy się już na miejscu – w Falun. Ulokowaliśmy się w tzw. hasiokach, które dostaliśmy do naszej dyspozycji, rozstawiliśmy namioty i postanowiliśmy porządnie się wyspać. W końcu już od jutra czekała nas praca przy scenach!
W tym roku przy budowie festiwalu pracowały dwie ekipy – polska, przy wsparciu szwedzkich kierowników sceny oraz koordynatorów, oraz niemiecka, zajmująca się rozstawianiem płotków i ogradzaniem terenu. Wszystko działało sprawnie. Współpraca między grupami, wzajemna pomoc oraz przyjacielska atmosfera – to dzięki temu już po raz kolejny sportowe tereny Falun zamieniły się w miejsce przepełnione metalowym szaleństwem!
Naszym zadaniem była budowa dwóch scen, razem z małym i dużym Front of House dla akustyków. Praca szła sprawnie, wszystko udało się nam postawić na czas. Odpowiedzialna za to w dużej mierze była wspaniała atmosfera. Ciężką pracę fizyczną idealnie uzupełnialiśmy podśpiewywaniem, żartami i zaraźliwymi atakami śmiechu. Praca w tak zgranej ekipie to czysta przyjemność!
Trzy dni festiwalu mieliśmy dla siebie. Nadszedł czas imprezowania i koncertów.
Sabaton Open Air został oficjalnie otwarty przez Spectral XI. Tego dnia największe wrażenie zrobiły na nas dwa koncerty. Pierwszym z nich był show przygotowany przez DragonForce – niesamowity Herman Li i jego popisy gitarowe zachwyciły nawet przyjmujących wszystko ze stoickim spokojem Szwedów. Następnie Billion Dollar Babies, zamykający pierwszy dzień festiwalu. Mimo padającego deszczu i niskiej temperatury Battalion podgrzał atmosferę. Zabawa była tak dobra, że jedna z nas wróciła do obozu z wybitym palcem! Koncert zespołu oraz nasze swawole, tańce i hulanki uwiecznione zostały na DVD, które BDB już niedługo odda w ręce fanów.
Piątek rozpoczął Burn the Plague na małej scenie. Nam w pamięci pozostanie jednak jeden z następnych koncertów, mianowicie występ szwedzkiej formacji Brothers of Metal. W charakterystycznych strojach, reprezentując synów (i córkę) Odyna wyszli na scenę walczyć o metal. W strugach deszczu Battalion zrobił najpiękniejszą imprezę na świecie. Zespół nie tylko podziękował nam ze sceny, ale po koncercie poprosił również o wspólne zdjęcie, które po dziś dzień widnieje jako ich zdjęcie profilowe na oficjalnej stronie na fb. Jesteśmy sławni!
Z tego koncertu wynieśliśmy jeszcze jedną ważną naukę. Brak pępka nie jest anomalią! Tego samego dnia Brothers of Metal po swoim koncercie miało singing session, na którym spotkali się z fanami. Oczywiście nie mogło nas tam zabraknąć. Po odtańczonej dla zespołu Macarenie daliśmy im do podpisania to, co aktualnie mieliśmy przy sobie. Zebraliśmy autografy na spodniach, plakatach, tubce pasty do zębów i kaloszu. Teraz będąc w naszych domach aktywnie przypominają nam o kolejnym wspaniałym dniu w Falun. Drugi dzień festiwalowy zamknął koncert grupy BloodBound, na którym szczęśliwie złapana przez PPB setlista została dzień później podpisana przez członków zespołu.
Nadszedł ostatni dzień festiwalu, otwarty przez Amberian Dawn. My najbardziej tłumnie pojawiliśmy się na występie sławnego Lordi. Jednak to kolejny koncert był tym najbardziej wyczekanym tego dnia. Sabaton na scenie pojawił się punktualnie o godzinie 22.45. Chwilę wcześniej Battalion dostał niesamowicie ważne i ciekawe zadanie – czwórka z nas miała możliwość sterowania światłami spotowymi przez cały czas trwania koncertu! Trzeba było światłem śledzić każdy krok muzyków biegających po scenie, co wcale nie było łatwe. Tak niesamowite doświadczenie i perspektywa oglądania koncertu z góry nie zdarza się na co dzień.
Reszta grupy pozostała na dole bawiąc się w tłumie. Mieliśmy okazję usłyszeć najnowsze kawałki z płyty The Last Stand, która miała premierę zaledwie dzień wcześniej. Miłym zaskoczeniem dla nas był także zagrany Counterstrike, na żywo po raz pierwszy od dłuższego czasu. Kulminacyjnym momentem koncertu było pożegnanie zespołu z Thobbem, który po 4 latach wspólnego grania postanowił opuścić szeregi Sabatonu. Filmik przygotowany przez zespół dla gitarzysty wywołał wiele emocji i wzruszeń. Następnie miejsce miała „symboliczna” wymiana gitarzystów. Sabaton zaprosił na scenę i przedstawił następcę Thobbego – ujrzeliśmy młodego i niegdyś na pewno przystojnego Tommy'ego Johanssona (ex-ReinXeed). Do końca koncertu pozostał z zespołem i mieliśmy niepowtarzalną okazję zobaczenia na scenie całej szóstki. Show zakończył przepiękny pokaz fajerwerków przy dźwiękach standardowego zamykacza koncertów - Metal Crue.
Jednak to nie był jeszcze koniec festiwalu. Tłumnie przemieściliśmy się pod drugą scenę, gdzie koncert miał zagrać powermetalowy zespół Twilight Force. Na ich występ przygotowaliśmy się jeszcze w Polsce – zaopatrzyliśmy się w glow sticki, świecące na kolorowo piankowe miecze (podpisane z ciekawością kilka godzin wcześniej przez zespół) i ogromne pokłady energii, które towarzyszyły nam tego wieczoru. Bitwy na miecze, szarża konna, odtańczony walc a następnie polonez, wszystko to wskazuje na jedno – genialną zabawę! Tym razem nawet część Szwedów dała się porwać wspólnym tańcom. Sam koncert również był świetny. Przedpremierowe kawałki z najnowszej płyty i charakterystyczny image zespołu były bardzo dobrym podkładem do naszego szaleństwa.
Niestety nic nie może wiecznie trwać, jak to śpiewała zupełnie niemetalowa wokalistka, także i Sabaton Open Air 2016 szybko dobiegł końca. Po trzech dniach koncertów przyszedł czas na rozłożenie tego, co wcześniej złożyliśmy. Po kolei zdejmowaliśmy nagłośnienie, oświetlenie, FOH i elementy konstrukcji scen. Ostatniego wieczora uczciliśmy wspaniały czas spędzony na festiwalu pysznymi burgerami, żelkami i różnego rodzaju napojami. W końcu nadszedł czas pakowania i pożegnań. Smutno było nam wyjeżdżać z Falun... ale wszyscy mamy nadzieję, że znów spotkamy się tam za rok!
relacja by Miri
zdjęcia by GhostDog & kissedbyfire